Przeprowadziłam wywiad z Panem Zdzisławem Kowalczykiem, mieszkańcem Orońska, sportowcem.
-Sportem zajmowałem się od młodych lat, od siedemnastego roku życia. Lubiłem kolarstwo, moją inspiracją był Szurkowski.
Przygoda Pana Zdzisława ze sportem, nie dotyczyła wyłącznie kolarstwa, bowiem w latach 70. uprawiał lekkoatletykę i narciarstwo w Warszawie.
W tychże dziedzinach zdobył wiele wyróżnień:
– Biegałem szczególnie na średnich dystansach i lubiłem maratony – mówi.
W 1975 roku Pan Zdzisław reprezentował Warszawę na Ogólnopolskich Igrzyskach Zimowych:
-Tam, w biegu klasycznym na nartach na 10 tyś., zająłem czwarte miejsce, a w sztafecie wyprowadziłem z dziesiątego miejsca, na szóste, ale nie pamiętam w strzelaniu. Strzelaliśmy wtedy z KBKS.
Swój sprzęt Pan Zdzisław zachował do dzisiaj, kijki, narty bambusowe.
Po powrocie z Warszawy, nadal chciał uprawiać sport:
-W Szydłowcu była tylko piłka ręczna i piłka nożna, a mnie interesowało kolarstwo. Zastanawiałem się do jakiego klubu przejść: do Granatu Skarżysko czy do Broni Radom, ale z Szydłowca miałem bliżej do Granatu Skarżysko.
Tam pojechałem pierwszy raz swoim rowerem Jaguarem, którego mam do obecnej chwili.
Zanim mnie przyjęto musiałem przejść testy – opowiadał dalej – należało przejechać ,,czasówkę”, jakiś etap, żeby dostać się do związku kolarskiego w Granacie Skarżysko. Zostałem przyjęty już po czterech dniach! Aby startować w wyścigach ogólnopolskich, należało najpierw odnosić inne sukcesy.
-Ja miałem drugą kategorię, dlatego mogłem uczestniczyć w każdych wyścigach- z dumą pokazuje dyplomy.
W ówczesnych czasach brakowało odpowiedniego sprzętu – Kaski były na rzemyki – mówi – gdybym miał sprzęt, taki jak w obecnych czasach, to lepiej jeździłoby się. Jeździłem na początku rowerem Jaguar, o którym już wspominałem, dopiero później dostałem Jaguara Special, bardzo mi się podobał, miał piękny kolor wiśniowy. Szkoda było go oddawać, ale musiałem się z niego rozliczyć gdy odchodziłem z klubu. Na pamiątkę pozostały inne sprzęty z tamtych lat: – Mam buty i strój z tamtego okresu – w trakcie rozmowy powracają wspomnienia – miałem kwaterę z Czesławem Langiem , wtedy jeździł w Baszcie Bytów. Gdy wspólnie startowaliśmy w Skarżysku i doszło do kraksy, musiałem o coś zahaczyć zatrzask z przodu, to wtedy Czesław podjechał do mnie: Popatrz, masz odpięty zatrzask. Kontynuowałem wyścig.
Wszystkie zdobyte medale są dla Pana Zdzisława bardzo ważne:
-Będąc na wyścigu w Ostrowcu, w trzecim dniu zapunktowałem bardzo dobrze. W prasie pisano o mnie: ,,zdobywca piątej lokaty, który ruszył w pościg za trójką. Nie dojechał do nich, ale i nie dał się doścignąć.”
Ostatnio, w Orońsku – wskazuje medal z Wyścigu O konar Dębu Czwartaka – gdzie po 44 latach spotkałem się z kolegą, Longinem Kusalem, z którym jeździłem w Granacie Skarżysko, medale wręczał Piotr Brożyna. Granat Skarżysko ma na swoim koncie , wielu utalentowanych kolarzy, jednym z nich był Stanisław Chełmiński, również pochodzący z Orońska:
-Ja przyjąłem się pięć lat po jego tragicznej śmierci – wspomina Pan Zdzisław, i kontynuuje – z opowiadań trenera i kolegów, którzy z nim jeździli tzn. Longina Kusala i Leszka Mamli wiem, że wypadek miał miejsce na trasie w okolicach Warszawy. Mówili mi, że wyszedł człowiek pod wpływem alkoholu, wjechał na niego.
-Co roku odbywał się Memoriał Chełmińskiego. Zjeżdżała się śmietanka z całej Polski i w 1976 roku w Skarżysku, jak co roku przyjechała delegacja aby złożyć kwiaty na grobie Stanisława Chełmińskiego w Orońsku – wraca do wspomnień.
-Miło wspominam tamte czasy i kolegów. Rozmawiałem ostatnio z Longinem Kusalem i właśnie dzięki jego inspiracji odbędzie się Memoriał Stanisława Chełmińskiego .
Na zakończenie oglądamy strój z Wyścigu O konar Dębu Czwartaka.
Rozmowa z Panem Zdzisławem, to rozmowa z człowiekiem pełnym sportowej pasji.
Dziękuję za udzielenie wywiadu i życzę dalszych sukcesów.
Katarzyna Taras